Piernik dojrzewający

Przygotowania do świąt rozpoczynam trochę późno, ale jeszcze nie za późno :) Piernikową serię otwiera staropolski piernik dojrzewający. Ciasto powinno leżakować od 2 tygodni do 2 miesięcy. Moje już leżakuje w spiżarce, ale może ktoś z Was miałby ochotę sprawdzić ze mną ten przepis? Podany przepis oszacowany jest na 2 duże blachy, więc myślę, że możecie spokojnie zrobić go z połowy porcji. Reszta wrażeń z piernika za 3 tygodnie :)
Przygotowanie tego otóż piernika to dla mnie przygoda pełna wrażeń, frustracji, nadziei i doświadczenia, z którym to się z Wami podzielę :) Najłatwiejsze bez wątpienia było zagniecenie obu ciast dojrzewających. Owszem do głowy przyszło mi, że ciasta najprawdopodobniej po takim czasie będą twarde. Były twarde na tyle, że zwyczajnie zgnieść je po raz drugi i ze sobą połączyć graniczyło z niemożliwym. Był moment kiedy chciałam nawet wyrzucić oba ciasta, ale chyba nie wybaczyłabym sobie gdybym nie spróbowała doprowadzić sprawy do końca. Po ociepleniu ciasto kruszyło się łatwiej, więc pokruszyłam je całe. Pojawiły się szanse na zlepienie. Zapach tego surowego jeszcze ciasta był piękny, słodko miodowy :) Kolejny kłopot pojawił się przy ucieraniu tak wielkiej porcji. Omal nie spaliłam miksera. Dlatego radze Wam i sobie na rok przyszły zrobić ciasto z połowy porcji, albo rozdzielić na dwie partie. Łączenie ciasta okazało się długim procesem. Na zmianę używałam zwykłych rózg miksera by rozbić pozostałe grudki ciasta i tych do ciasta drożdżowego. W końcu się udało :) Gęstą, ale lekko lepką masą ciasta wyłożyłam dwie blachy 25 x 32 cm. Amoniak ładnie wybił ciasto do góry. Zaraz po upieczeniu piernik był miękki i puszysty, później zaczął twardnieć i kruszeć. Spokojnie może leżeć jeszcze parę miesięcy :) Przełożony dżemem śliwkowym i oblany czekoladą nabrał trochę wilgotności. Smakuje dokładnie tak jak prawdziwy piernik smakować powinien - intensywnie korzenny, miodowy z aromatem skórki pomarańczowej. Udało się! :))) Tym bardziej jestem zadowolona, iż korzystałam z przepisu prababki autorki książki. Choć nie powiem, że intrygujące dla mnie było jak to się kiedyś babciom udawało rozpracować to zatwardziałe dojrzałe ciasto (bo tym sekretem autorka przepisu się akurat nie podzieliła) ;)




Ciasto I (dojrzewające)
  • 60 dag miodu (ok. 2 szklanek)
  • 60 dag mąki żytniej
Miód podgrzać, przestudzić. Przesianą mąkę połączyć z miodem, zagnieść i dobrze wyrobić. Uformować kulę, włożyć do miski, przykryć ściereczką.



Ciasto II (dojrzewające)
  • 40 dag miodu (1 szklanka + 1 łyżka)
  • 40 dag mąki pszennej

Mąkę pszenną przesiać do miski, dodać zrumieniony miód, wymieszać składniki i zagnieść ciasto. Podobnie jak ciasto żytnie uformować w kulę włożyć do miseczki, zakryć ściereczką. Obie miski z ciastem umieścić w chłodnym miejscu i pozostawić co najmniej na 2 tygodnie.

Ciasto żytnie i pszenne na 24 godziny przed przygotowaniem piernika przenieść do pomieszczenia o temperaturze pokojowej. Następnego dnia oba ciasta jak najdrobniej rozkruszyć lub też zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Warstwa wierzchnia będzie tworzyć skorupkę, warto pomóc sobie nożem.


Ciasto III


  • 20 dag cukru
  • 50 - 60 dag mąki pszennej
  • 2 jajka
  • 3 żółtka
  • 1/2 tabliczki startej czekolad (50g)
  • 1 i 1/2 szklanki mleka
  • 2 i 1/2 łyżeczki amoniaku
  • 6 łyżeczek przypraw do piernika (goździki, anyż, cynamon, gałka muszkatołowa, pieprz - świeżo roztłuczone przyprawy są bardziej aromatyczne)
  • 1/2 szklanki skórki otartej z pomarańczy


  • Jajka utrzeć z żółtkami oraz cukrem. Do puszystej masy dodać czekoladę i mleko, starannie wymieszać. Po czym dodać oba rozkruszone ciasta. Dokładnie połączyć, następnie dodać 50 - 60 dag mąki, zagnieść.
    Amoniak rozpuścić w 5 - 6 łyżkach zimnej wody, dodać do ciasta, ręką lub rózgami w kształcie litery "S" wyrobić gładkie i jednolite ciasto. W trakcie dodać skórkę pomarańczową i przyprawy. Ciasto może być trochę lepkie. Blachy do ciast wysmarować masłem i obsypać bułką tartą lub wyłożyć papierem do pieczenia, każdą z nich napełnić do połowy wysokości ciastem lekko wyrównując powierzchnie.
    Wstawić do piekarnika nagrzanego do 140 stopni C, gdy pierniki wyrosną napełniając blachy zwiększyć temperaturę do 180 stopni C i piec ok. 30 minut, ostudzić w formach.



    SMACZNEGO :)






    Źródło : Z. Zawistowska. Desery i wypieki domowe (1991).

    Komentarze

    Popularne posty